Pisarze-amatorzy

Forum dla pisarzy-amatorów, którzy chcą rozwijać swoje zainteresowania w gronie sobie podobnych.


  • Index
  •  » Epika
  •  » Vampire Knight. Moje drugie życie

#1 03-11-2012 11:48:03

 Nataliya

Nowo narodzony

Zarejestrowany: 13-10-2012
Posty: 12
Punktów :   

Vampire Knight. Moje drugie życie

x Prolog

Słońce zaczęło już chować się za horyzontem lecz i tak nie miałam zamiaru przerywać mojej ucieczki z sierocińca. Biegłam przez ciemny las, ale nie wiedziałam gdzie. To było zbędne, albowiem wszystko było lepsze niż to - życie bez rodziców, najbliższych w starym, bezdusznym domu. Nie mogłam się teraz zatrzymać, nie teraz. Madame Celest pewnie już wezwała policję, która może być tuż-tuż.
Nie popełnię tego samego błędu co miesiąc temu - nie znajdą mnie.

Gdy znalazłam się już dostatecznie daleko przystanęłam na chwilę by odsapnąć. W lesie panowała głucha cisza, było ciemno. Starałam się nie myśleć o strachu, ale te sędziwe drzewa uniemożliwiały mi to. Niby to ich ślepia świdrowały mnie wzrokiem, patrzyły na mnie krzywo. Odchrząknęłam. "Natalio, weź się w garść" myślałam. Rzuciłam torbę na najbliższy mech i przysiadłam koło niej. Mój oddech był ciężki, dlatego starałam się go zrównoważyć kolejnymi łykami wody z butelki.

- Nie boisz się? - usłyszałam czyjś aksamitny, męski głos.

Wstałam na równe nogi, w poszukiwaniu intruza. Rozglądnęłam się dookoła lecz nikogo nie znalazłam. Wszędzie panowała ciemność, no może tylko światło księżyca padało na niektóre zakamarki. Tamten zaczął się śmiać, czym mnie bardzo zirytował.

- Gdzie ty, do cholery jesteś!? - zapytałam ostro.

- Tutaj - odparł.

Usłyszałam, jak czyjś ciężar pada z głośnym hukiem na ziemię. Kilkanaście metrów dalej ode mnie pojawiła się para rubinowoczerwonych oczu. Moje serce podskoczyło do gardła. Zrobiłam parę kroków do tyłu.

- Boisz się? - zapytał lakonicznie, śmiejąc się pod nosem. - Czego?

- Mam swoje powody - odparłam drżącym głosem.

- Słusznie - zachichotał tamten, obniżając kły. - Jak ci na imię?

Intruz zrobił parę kroków w moją stronę, ale ja oddaliłam się do tyłu. Nagle moje sznurówki zaczepiły się o najbliższe krzaki i upadłam jak długa na ziemię. Natychmiast zmieniłam pozycję na siedzącą.

- Nic ci do tego - syknęłam.

Chłopak przybliżył się do mnie w nieludzkim tempie. Spojrzał na moją bransoletkę i zwilżył swoje wargi. Światło księżyca idealnie padało na nasze twarze. Teraz mogłam mu się lepiej przyjrzeć. Miał on może zaledwie 17 lat. Rurki idealnie podkreślały jego szczupłe nogi, a czarna koszula z dekoltem w serek zakrywała jego szerokie barki. Do tego ciemna fryzurka na emo i kilka kolczyków. Jednym słowem był pociągający ale natychmiast odrzuciłam tę myśl. Przecież on był potworem z legend! Może mnie zabić!

- Na-ta-li-ya - przesylabował słowo na mojej bransoletce i potrząsnął głową. - Kenny.

Natychmiast wstałam, ale nowo poznany chwycił mnie za nadgarstek.

- Już uciekasz? - zmienił ton na bardziej ostry.

- Zostaw mnie, potworze! - krzyknęłam, wyrywając się.

Kenny przybliżył swoje kły do mojego ucha i szepnął:

- Jestem głodny.

Nagle coś ostrego wbiło się w moją szyję z niewyobrażalnym bólem. Pisnęłam, starając się skulić, ale przy wampirze byłam bezradna. Moje ciało dziwnie zadygotało i po chwili straciłam nad nim kontrolę. Byłam sparaliżowana, nie mogłam nic zrobić. Przymknęłam swoje powieki, czekając aż Kenny skończy i wyrzuci mnie w jakieś krzaki. "Mam za swoje", pomyślałam. Do moich oczu wdarły się łzy bezradności.

- Kenny! - usłyszałam czyjś silny baryton. Chciałam odwrócić głowę ale nie byłam w stanie.

Chłopak oderwała się od mojej szyi. Czułam jak krew leci po moim karku i ramionach. Ból nie minął, wręcz stał się silniejszy. Odwróciłam głowę i zobaczyłam w rubinowych oczach wampira strach. Uśmiechnęłam się ironicznie, ale za mój czyn zostałam rzucona na trawę. Zamknęłam oczy, by oddać się w końcu śmierci.

- Co ty zrobiłeś!?

- Byłem głodny!

- Twój głód cię nie usprawiedliwia!

- Mówiłem ci, że już nie wytrzymam! Te tabletki...!

Nastała cisza. Czyżby dlatego, że już jestem w niebie? W takim razie gdzie są moi rodzice? A może... Jestem w pieczarze diabła? Boże!
Nagle poczułam na sobie dwie pary czerwonych oczu.

- Co z nią zrobimy?

Nie. Jednak żyję.

- Albo śmierć, albo...

Albo co!? Kenny! Albo co!?

- Jest młoda. Nie możemy jej ot tak sobie zakopać.

- Masz rację. Zanieśmy ją do akademii, do pana Crossa. Za kilka godzin ta dziewczyna będzie... jedną z nas.

Nagle poczułam, że ktoś bierze mnie na swoje ręce. Zdębiałam. Otworzyłam swoje oczy, lecz widziałam już tylko zamglony obraz.

- Umle - wysapałam niewyraźnie.

- Nie umrzesz - odparł czyjś rozbawiony głos.

I nastała ciemność...

Offline

 

#2 04-11-2012 11:31:00

 Anna410

Administrator

3408836
Skąd: Polska
Zarejestrowany: 04-10-2012
Posty: 24
Punktów :   

Re: Vampire Knight. Moje drugie życie

No cóż... Mam mieszane uczucia. Z jednej strony prolog intryguje. Nasuwa się mnóstwo pytań. Pojawia się niekontrolowana chęć przeczytania kontynuacji. I to właśnie w tej kontynuacji diabeł tkwi. Musisz to umiejętnie poprowadzić i odpowiednio rozwinąć. Ja zawsze mam z tym problem. Zobaczymy jak ty sobie poradzisz.
Druga rzecz - wampiry. Przejadły mi się już te stworzenia. Ze wszystkich stron jesteśmy bombardowani motywem współczesnego wampira. Ten nawał jednakowości zaczął się od zmierzchu. Od mniej więcej 2009 roku prawie połowa książek fantasy na półkach w mojej księgarni to powieści o wampirach. Pamiętniki wampirów, Wampiry z Morganville, Dom Nocy itp. itd. Dlatego nie patrzę przychylnym okiem na opowiadania, które wciąż i wciąż wałkują ten motyw. W dodatku ta wizja - wampir zrobiony na emo. Takie stereotypowe myślenie. Ciemność, mrok, czarne ciuszki - od razu wampir, emos, metal, goth, etc. No i jeszcze czarne rurki... To mnie dobiło. Ja myślę, że gdyby wampiry rzeczywiście istniały wręcz gardziłyby tym współczesnym stylem i zachowały coś ze starej finezji arystokracji wieków ubiegłych, żeby wyróżnić się z tłumu. Albo przeciwnie - ubierałyby się i zachowywały jak przeciętniacy, żeby uniknąć podejrzeń. Ale emo... to mi totalnie do wampiriyzmu nie pasuje. Oczywiście to tylko moja opinia.
Teraz zajmijmy się stylem - bardzo przyzwoicie napisane. Nie zauważyłam błędów ortograficznych. Na interpunkcji za bardzo się nie skupiałam, także nie wiem. Styl całkiem przypadł mi do gustu. Może trochę szablonowy, ale własny się wyrabia z doświadczeniem.
A wracając do fabuły - mogli dać jej wybór. Skoro była w miarę przytomna, a oni mieli tylko dwa wyjścia - zabić albo dać nieśmiertelność, to uważam, że powinni ją zapytać. Później będzie im wypominać i mieć żal, tak jak Claudia do Louise'a i Lestata.
Obecnie jedynymi wampirami, które uznaję są bohaterowie Kronik wampirów Anny Rice. W każdym bądź razie czekam na następne części. Możliwe, że mnie przekonasz do swoich postaci. Zobaczymy.
No i cieszę się ogromnie, że ktoś w końcu postanowił się upublicznić na łamach forum! Bo przecież po to to forum powstało, żebyśmy się dzielili naszymi tworami. Pierwsze lody przełamane. Mam nadzieję, że niedługo inni także się odważą coś opublikować.

Offline

 

#3 04-11-2012 14:49:48

 Nataliya

Nowo narodzony

Zarejestrowany: 13-10-2012
Posty: 12
Punktów :   

Re: Vampire Knight. Moje drugie życie

x 1

Jedyne, o co teraz prosiłabym Boga to pójść do nieba, chociaż i tak na nie, nie zasługuję. Zachowałam się dosyć egoistycznie, ale moje zniknięcie i tak dało pewnie wielką ulgę dla podopiecznych sierocińca. Swój bunt przelewałam w gniew, może dlatego nie byłam w tamtym miejscu za bardzo lubiana. Ale to już nie ma najmniejszego znaczenia. Z pewnością leżę teraz w jakimś rowie. Nie wierzę, aby tamte wampiry mnie uratowały. Poza tym o co chodziło temu mniemanemu Kennowi? Dlaczego miałabym stać się jedną z nich? Wolałabym umrzeć - chociaż pewnie i tak nie żyję.

- Nareszcie się uspokoiła - czyjś anielski głos wydawał się to wymawiać z niewyobrażalną ulgą.

Nagle ciemność, którą widziałam do tej pory, rozproszyły białe smugi światła. Ból już dawno minął, czego nie zauważyłam wcześniej. Czułam się świetnie, chociaż jeszcze kilkanaście godzin temu byłam wykończona.

- Spójrzcie, budzi się! - ktoś wykrzyknął.

Przejechałam opuszkami palców po jakimś dziwnym materiale. W końcu z wielkim trudem otworzyłam oczy. Jedyne co wtedy zobaczyłam to promienie słonecznie, drażniące moje powieki. Potrząsnęłam więc tylko głową i odwróciłam ją w przeciwną stronę, czego natychmiast pożałowałam. A oto wpatrywało się we mnie kilka par czerwnorubinowych ślepi. Zadrżałam, co zauważyła jedna z ich posiadaczek.

- Nie bój się - przekonywała, kładąc na moje czoło zimną szmatkę.

Pozostali posłali mi niepewne uśmiechy, więc wykorzystując chwilę policzyłam, ile ich jest. "Jeden figlarny blondynek, jedne szatyn, dwie blondynki i... Boże! Dlaczego ten pan nie ma czerwonych oczu!?" Spuściłam szybko wzrok.

- Chcecie mnie zabić, tak? - szepnęłam. - Ok, byle szybko... - skrzyżowałam ręce na piersi.

Wszyscy wybuchli śmiechem. Zdziwiłam się i podniosłam szybko głowę. Nie wyglądali, aż tak strasznie, tylko... normalnie? "O nie! Co oni mi wstrzyknęli!? Dlaczego ja tak myślę?"

- Serio, nie wydajesz się być za bardzo smaczna - odparł rozbawiony blondynek. Podał mi lustro i zachęcił, żebym na siebie spojrzała.

W tamtej chwili zmroziło mi krew w żyłach (o ile ją jeszcze miałam). Moja skóra przybrała odcień kości słoniowej, śnieżnobiałe włosy z pewnością wydłużyły się o kilka centymetrów, nie było śladów po jakichkolwiek piegach a oczy lśniły czystą czerwienią. Przegryzłam swoją dolną wargę i spojrzałam na innych z pełną nienawiścią.

- Co... - przerwałam, ponieważ do moich oczu wdarły się łzy. Nie próbowałam ich powstrzymać. Wolałam dać się ponieść moim własnym emocjom. - Jestem potworem! - wykrzyknęłam rzucając lustro w drugi kąt pokoju.

- Nataliyo! - przerwał mi czyjś zmartwiony głos.

- Chcę umrzeć! - nie przerywając, skierowałam się w stronę drzwi.

Nagle czyjaś ręka mnie powstrzymała. Odwróciłam się na pięcie i zobaczyłam szatyna. Nie wyglądał dobrze, wyraźnie męczyły go wyrzuty sumienia.

- Wybacz... - przerwał, by dobrze dobrać słowa. - Nie powinienem cię ratować, ale... Co się stało, to się nie odstanie. Masz nowe życie, wykorzystaj je.

- Zaufaj nam - dodał mężczyzna w okularach, który z pewnością nie był wampirem.

Spuściłam rękę z klamki. Nie wiedziałam co w tamtej chwili powiedzieć, było mi głupio.

- Wybaczcie... - szepnęłam i pchnęłam przed siebie drzwi.

Biegłam przez długi korytarz, rozglądając się o na lewo, to na prawo. Wszędzie panowała pustka. Obróciłam się za siebie - nikt mnie nie gonił. Dla upewnienia popatrzyłam jeszcze kilka sekund gdy nagle uderzyłam w coś twardego z okropną siłą. Straciłam równowagę i upadłam na marmurową podłogę.

- Ałła - pisnął jakiś chłopak. - Jesteś na serio silna - dodał z powagą i podniósł głowę.

Krzyknęłam i szybko wyrwałam się na równe nogi gotowa do ucieczki.

- To ty... - jęknęłam patrząc na ciemnowłosego. Kenny...

- Proszę, nie uciekaj - Jego oczy przygasły. Nie wiedziałam czy to z bólu czy złości, ale wyglądał gorzej niż tamtej nocy, gorzej niż tamten szatyn z pokoju... - Nie uciekaj - powtórzył.

Nie zbliżył się do mnie, stał w miejscu. Otarłam oczy z łez, patrząc na niego jak sparaliżowana.

- Nie zrób mi krzywdy - poprosiłam błagalnym tonem.

Kenny pokręcił głową.

- Już tak słodko nie pachniesz - wymusił na sobie uśmiech. - Proszę, wróć do pokoju.

- Niby dlaczego? - zapytałam, robiąc kilka kroków w jego stronę.

- Posłuchaj. To była ciężka noc. Twoja przemiana wyglądała dosyć... - nie skończył.

- Co robiłam?

- Krzyczałaś, wyrywałaś się z kanapy, wiłaś się z bólu... To był straszny widok! Wybacz, ale uciekłem. Jestem tchórzem.

- Nawet tak nie pomyślałam.

Przystanęłam na chwilę wpatrując się w wyraz jego twarzy. Kenny wziął mnie za rękę i poprowadził w stronę pomieszczenia, z którego uciekłam. Nie próbowałam się zatrzymać ani w jakikolwiek inny sposób mu się przeciwstawić.

W końcu ujrzałam drzwi. Wzięłam głęboki oddech, zamknęłam oczy i weszłam do środka. Tak po prostu...

Offline

 

#4 04-11-2012 16:28:54

 Anna410

Administrator

3408836
Skąd: Polska
Zarejestrowany: 04-10-2012
Posty: 24
Punktów :   

Re: Vampire Knight. Moje drugie życie

Mówiłam, że będzie miała pretensje. ;P Czy masz to napisane już wcześniej i tylko przepisujesz, czy piszesz to na bieżąco?

Offline

 

#5 05-11-2012 19:56:42

 Nataliya

Nowo narodzony

Zarejestrowany: 13-10-2012
Posty: 12
Punktów :   

Re: Vampire Knight. Moje drugie życie

Szczerze to trzy pierwsze rozdziały miałam napisane jeszcze w ten wekeend, a resztę staram się pisać na bieżąco :>

Offline

 
  • Index
  •  » Epika
  •  » Vampire Knight. Moje drugie życie

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
https://www.huzaro.pl/ mc pb wynagrodzenie za pracę busy Passau